Jakiś czas temu wspominałam wam o tym, że kupuję nowe mieszkanie. No więc inwestycja dobiegła końca, a ja powoli zaczynam etap urządzania swoich 50 metrów kwadratowych. Łatwo nie jest. Przeżyłam już remont łazienki, nadszedł czas na prace przy pokojach. Na pierwszy ogień poszły… panele. Można by rzec – nic trudnego. A jednak! Dziś podzielę się z wami swoimi przemyśleniami bo wielkiej bitwie z układaniem paneli.
Remont domu? Oby to nie była fuszerka!
Jeżeli możecie skorzystać z pomocy sprawdzonego fachowca – wasze szczęście! Nie zawsze jednak możecie liczyć na kogoś z polecenia. Wtedy sami musicie być obeznani w temacie. Panele i podłogi drewniane znajdują się w prawie każdy domu. Można by więc stwierdzić, że specjalistów od tego typu roboty jest cała masa! Nic bardziej mylnego. Większość błędów przy montażu wynika po prostu z niechlujstwa monterów. Brak profesjonalnego sprzętu, złe chwytaki, czy w końcu brak wiedzy. To wszystko przynosi skutek w postaci ostatecznego efektu.
Postaw na najlepsze materiały
Błędy możemy popełnić już na etapie doboru materiałów. Podłoga to element naszego mieszkania, którego „używamy” każdego dnia. Jest ona narażona na działanie różnych czynników, ścieranie, zmiana temperatur, woda… Panele dostępne w sklepach posiadają odpowiednie oznaczenia, dzięki którym możemy zorientować się jak trwały jest produkt. Przykładowo w pomieszczeniach, w których ruch jest mniejszy (np. sypialnia) możemy zamontować tańsze produkty o niższej klasie ścieralności. Jeżeli decydujemy się na drewnianą podłogę w korytarzu to nie warto oszczędzać. Będzie ona narażona na większe niebezpieczeństwo uszkodzenia. Podobnie sprawa ma się z podkładem, klejem oraz specjalnymi chwytakami ułatwiającymi osadzenie drewnianych podłóg. Tańsze produkty często charakteryzują się niższą jakością wykonania. To z kolei wpływa na ich trwałość. Jeżeli już jednak dokonaliśmy zakupy to przed rozpoczęciem prac warto zapytać fachowca czy zakupione przez nas materiały są dobrej jakości.
Przeprowadzka do nowego mieszkania to piękny czas, ale też sporo stresów. Remont, cała masa decyzji do podjęcia. W ogólnym rozgardiaszu może nam coś umknąć. Przede mną jeszcze sporo pracy i pewnie nie raz coś mnie zaskoczy. Już nie mogę się doczekać pierwszej nocy spędzonej w moich nowych czterech kątach!